PROJEKT 2019

„JESTEŚMY JAK JEDNA WIOSKA PLEMIENNA”

Stowarzyszenie Absolwentów Gimnazjum i Liceum im. S. Staszica w Zgierzu we współpracy z partnerem Szkołą-Liceum w Kołkach otrzymało dofinansowanie w wysokości 12.906,00 Euro z Polsko-Ukraińskiej Rady Wymiany Młodzieży na realizację projektu kulturowego „Jesteśmy jak jedna wioska plemienna” (znajdziecie nas pod tym hasłem na Facebooku). Wspólne spotkanie młodzieży ze szkoły w Kołkach na Ukrainie, ZSO im. S. Staszica i ZSG w Szczawinie i odbyło się w terminie 27.08.– 02.09.2017 r. w Zgierzu i w Mikoszewie k. Gdańska. Honorowy patronat nad naszym projektem objęli Pan Bogdan Jarota Starosta Zgierski i Pani Barbara Kaczmarek Wójt Gminy Zgierz. Uczestnikami projektu byli młodzi Polacy (18 osób) i Ukraińcy (18 osób), którzy są absolwentami, uczennicami i uczniami szkół w Zgierzu, Szczawinie i Kołkach na Wołyniu. Mimo iż grupa była zróżnicowana wiekowo (14-24), narodowościowo, środowiskowo, intelektualnie i charakterologicznie, to stworzyła taką więź przez kilka dni, że trudno było się rozstać. Mamy nadzieję, że kontakty będą zachowane i pielęgnowane przez kolejne lata. Czy przyczynił się do tego program młodzieżowego spotkania?, czy dobre były metody i zaplanowane warsztaty? – pewnie tak, ale najważniejsze, że wszyscy bardzo chcieli być razem i widać to było od pierwszej chwili wspólnej podróży „w nieznane”. Byliśmy w Mikoszewie prawdziwą wspólnotą wraz z opiekunkami: Beatą Baszczyńską-Misztal, Elżbietą Gorzką-Kmieć (z ZSG w Szczawinie), Oksaną Klepanczuk i Natalią Basalko (ze szkoły w Kołkach).
Największym sukcesem projektu było to, że udało się nam wszystkim, w tak krótkim czasie, stworzyć prawdziwą więź - wspólnotę, w której panowało równouprawnienie - każdy czuł się tak samo ważny i nie miały miejsca żadne negatywne emocje i konflikty. Młodzi ludzie w praktyce zrozumieli jak trzeba budować kontakty z innymi ludźmi, jak porozumiewać się i współpracować ze sobą, jak otworzyć się na innych i żyć na co dzień w duchu tolerancji i zrozumienia.
Wszystko to działo się w wielkiej radości, która płynęła z uwolnienia fantazji, kreatywności i twórczości, wspólnych ruchowych zabaw i wielu grupowych działań. Uczestnicy nie potrzebowali dodatkowej stymulacji, czy zachęty – byli cały czas aktywni i swoim działaniem zachęcali innych.
Dzięki temu stworzyliśmy podczas projektu:
  • wspólny przekaz kulturowy (happening na plaży): wspólny taniec, zabawy w strojach i maskach plemiennych (happening na plaży), promowanie najważniejszych wartości ważnych dla wspólnoty (napisy),
  • trwałe indywidualne wytwory artystyczne: podkoszulki z logo projektu, pamiątki z warsztatów (malowane na szkle i drewnie), własnoręcznie wykonane stroje, maski i naturalne ozdoby, fotografie,
  • publikację „Przepis na dobre życie we wspólnocie”, w której zawarliśmy wypracowany przez grupę sposób na tworzenie wspólnoty międzykulturowej wolnej od wrogości i uprzedzeń,
  • film promujący rezultaty projektu,
  • wystawy fotografii ilustrujące rezultaty projektu, szeroko eksponowane w instytucjach kultury i placówkach edukacyjnych w Polsce oraz na Ukrainie.
Wszystko tworzyliśmy po to, by przekonać się o słuszności takiego sposobu życia, a także by zachęcić innych (w środowisku) do przyjęcia naszego sposobu myślenia i działania - poprzez prezentowanie osiągniętych przez nas rezultatów.
Projekt pozwolił „odblokować” pewne kontrolowane zachowania, pozwolił dać się ponieść spontaniczności, empatii, wewnętrznej radości nie tylko z odkrywania siebie na nowo, ale też z poznawania innych i aktywnego słuchania opowieści, które są dla nich ważne. W takiej „pozytywnie zakręconej” atmosferze uczyliśmy się wzajemnie prostych prawd i zaczęliśmy wierzyć, że lepszy świat jest możliwy… Wspólne działania, rozważania i codzienne tworzenie naszej wspólnoty, dało możliwość rozwoju osobowości i umiejętności młodych ludzi w wielu aspektach.
Osiągnięte rezultaty w zakresie umiejętności: komunikowanie się, rozmowa w innym języku, aktywne słuchanie, wzajemne poznanie się uczestników w radosnej formie, uwalnianie własnej kreatywności, przezwyciężanie stereotypów i uprzedzeń, prowadzenie zajęć (ruchowych, muzycznych), projektowanie i zdolności manualne (malowanie, szycie, tworzenie ozdób), formułowanie i wypowiadania własnych myśli, praca w grupie: konfrontowanie poglądów, wyciąganie i uzgadnianie wniosków, obiektywna ocena sytuacji i zdarzeń (ewaluacja), wyszukiwanie i wybór potrzebnych informacji.
Osiągnięte rezultaty w sferze emocjonalnej: pokonanie nieśmiałości i obawy przed otwartością, przełamanie bariery dotyku osób nowo poznanych, nabranie zaufania, stworzenie więzi pomiędzy uczestnikami, otwarcie na swobodny przepływ odczuć, emocji, poczucie odpowiedzialności za wspólną realizację projektu.
Osiągnięte rezultaty w zakresie zdobywania wiedzy na temat: zielarstwa, medycyny ludowej, zwiedzanych miejsc: w Gdańsku, Wdzydzach Kiszewskich i Mikoszewie, kultury regionu kaszubskiego.
Potwierdzeniem osiągnięcia tych rezultatów są wypowiedzi uczestników w ankietach ewaluacyjnych:
„Podczas projektu udało się otworzyć w sobie pragnienie do obcowania i poznania innej kultury. Uważam, że integracja i współpraca ukraińskich i polskich dzieci wzmacnia naszą pokojową przyszłość.”
„Projekt pomógł mi otworzyć się i pozbyć się wewnętrznych barier. Teraz o wiele lepiej rozumiem takie jakości jak tolerancja i cierpliwość. Zwyczajnie, w tym zasługa naszych polsko-ukraińskich opiekunów. Miałam możliwość otwarcie rozmawiać z innymi uczestnikami projektu. Wszystko odbywało się swobodnie i łatwo. Najlepszymi dla mnie były twórcze zajęcia i tańce, zwłaszcza "belgijka". To było nieprześcignione!”
„Miałem obawę co do stosunku Polaków do Ukraińców. Myślałem, że oni będą pozwalali sobie na więcej niż my, czy też będą lekceważący. Lecz wszystko było inaczej - byliśmy równi. Polska młodzież jest bardzo szczera, wesoła i otwarta. Wszystkie moje obawy rozwiały się.”
„Obawiałam się, że polscy uczniowie będą kontaktować tylko między sobą, lecz oni okazali się bardzo dobrymi i wesołymi. Po projekcie mój stosunek do ludzi bardzo zmienił się na lepszy, a ja stałam się bardziej pewna siebie i nauczyłam się znajdować wspólny język z innymi.”
„Rzadko zostawałam sama bo zawsze był ktoś z kim można było ciekawie porozmawiać. Wszyscy otworzyliśmy serca jeden drugiemu, przygotowani do znajomości i przyjaźni. A najważniejsze, że zamierzamy w dalszym ciągu podtrzymywać kontakty i obowiązkowo jeszcze spotkać się.”
„Uczestnictwo w projekcie pomogło mi pokonać uprzedzenie i stereotypy w postrzeganiu innego człowieka. Do projektu mało wiedziałem o Polakach. Zrozumiałem, że oni są takimi samymi ludźmi jak i my.”
„Dowiedziałam się dużo nowego, zobaczyłam polskie miasta z ich nieprześcignioną architekturą. Mnie poraziło Morze Bałtyckie . Pogłębiłam swoje wiedzę z języka angielskiego i przestudiowałam trochę polskich słów. Ten projekt jest wzorcem dla innych projektów.”
„Projekt zakasował wszystkie moje spodziewania, ponieważ każdego dnia było wiele dobrze przemyślanych zajęć. Miałem obawę co do bariery językowej, lecz nam udało porozumieć się. Trochę znam ukraińskie dzieci, ale i polscy uczniowie dobrze zachowywali się i byli gotowi pracować i uczyć się. Najbardziej mi spodobały się twórcze zajęcia. Zwłaszcza rysowanie - ono było podobnie do medytacji.”
Mamy nadzieję, że poprzez upowszechnianie rezultatów projektu, uda nam się zachęcić do naśladownictwa i tworzenia nowych projektów, które przyczynią się do budowania partnerstwa z Ukrainą oraz wzmacniania dialogu międzykulturowego poprzez budowanie postaw otwartości i zrozumienia.

DZIENNIK PROJEKTU

Dzień pierwszy

Ciekawy przejazd autokarem – zamienialiśmy się kolejno miejscami i w ten sposób poznaliśmy całą drugą grupę uczestników, rozmawiając z każdym przez 5 minut.
Pierwszym miejscem, do którego dojechaliśmy był skansen na Kaszubach we Wdzydzach Kiszewskich. Zwiedziliśmy ciekawe dawne domostwa zupełnie odmienne niż w naszym regionie. Później mieliśmy zajęcia warsztatowe, gdzie próbowaliśmy prać, prasować, wykonywać miotełki dawnymi sposobami. Bardzo ciekawe było malowanie na szkle – każdy samodzielnie tworzył upominek w stylu kaszubskim. Co prawda naszym zadaniem przed projektem było pomyśleć o logo naszej grupy, to jednak jeden z uczestników namalował taki obrazek, który wszyscy wybrali od razu jako symbol naszego projektu.
W drodze do Mikoszewa słuchaliśmy piosenek polskich na zmianę z ukraińskimi – bitwa upodobań!
Integrowaliśmy się na miejscu w Mikoszewie po długiej podróży – tworzyliśmy wspólnie identyfikatory, na których jest imię w dwóch językach. Ciekawe było dowiedzieć się jak własne imię brzmi i jak jest zapisane w języku sąsiedniego kraju. Poznanie odbywało się w formie bardzo wesołej zabawy.
Na koniec dnia każdy na małej karteczce opisał krótko swoje wrażenia. Ośrodek super, a jedzenie wyborne!

Dzień drugi

Rozpoczęliśmy dzień od projektowej rozgrzewki, która prowadziły 4 osoby (po 2 z każdego kraju). Wszystkim podołał się taniec banana i ukraińskie klaskanie.
Po śniadaniu poszliśmy nad morze, gdzie zaskoczyła nas reakcja naszych kolegów z Ukrainy – większość widziała Morze Bałtyckie po raz pierwszy, więc byli oczarowani jego widokiem. Co prawda nie było zbyt ciepło, wiał silny wiatr, ale wielu śmiałków z radością skakało przez fale. Z przyjemnością rozgrzaliśmy się wspólnym graniem w siatkówkę na plaży, a potem zbieraliśmy bursztyny i ciekawe muszle.
Po smacznym obiedzie spotkaliśmy się na warsztatach integrujących grupę, gdzie podzieleni na 3 zespoły tworzyliśmy portrety uczestników w ciekawy sposób. W czasie zajęć każdy też w sposób symboliczny przedstawiał siebie i staraliśmy się w parach rozszyfrować narysowane symbole.
Na zakończenie dnia była dyskoteka, na której zmieniali się prowadzący DJ-e i zabawa była na całego – czego nikt się nie spodziewał!

Dzień trzeci

Wreszcie od rana włączyło się Wi-Fi i Ukraińcy mogli nawiązać kontakt ze swoimi rodzinami, a my także byliśmy szczęśliwi z tego powodu.
Dzisiejsza projektowa rozgrzewka była bardzo zabawna, bo nauczyliśmy super tańca z ciągłą zmianą partnerów.
Zainteresowało nas bardzo zbieranie ziół na łące i ich opowiadanie o ich zastosowaniu. Wiele z nich uznawaliśmy dotąd za zwykłe chwasty. Część grupy nie była zainteresowana zielarstwem, więc w tym czasie tworzyła transparenty i zaproszenia na wspólne zajęcia skierowane do wczasowiczów spędzających czas w Mikoszewie.
Pogoda nam dopisała – nie było wiatru, a morze wyglądało jak wielkie jezioro. „Rozbiliśmy obóz” na brzegu i zapraszaliśmy do wspólnej zabawy. Największym powodzeniem cieszył się „jubiler na plaży” – pomagaliśmy i starszym, i małym wykonywać naszyjniki, bransoletki, ozdoby na włosy. Nie chciało nam się wracać do ośrodka na kolację.
Wieczór był pełen wrażeń – najpierw opowiadaliśmy więcej o sobie korzystając z przygotowanych wcześniej prezentacji – niektóre były imponujące! O zmroku spotkaliśmy się przy ognisku – śpiewaliśmy przy akompaniamencie gitary i klarnetu na zmianę piosenki polskie i ukraińskie, a także razem - ulubione przeboje w j. angielskim.
Podsumowaliśmy dzień rozmową w naszym „plemiennym” kręgu.

Dzień czwarty

Wesoły początek dnia – tańczyliśmy „Makarenę”. Obie grupy narodowe były miło zaskoczone faktem, że partnerzy projektu też znają ten taniec! Poprawiliśmy kondycję ulubioną „belgijką”, która stała się hitem naszego spotkania. Znaleźliśmy też nowe słowo określające rozgrzewkę, znaną też jako „energizer”. Bardzo podoba nam się stworzona przez nas nazwa „rozruszka” – pół polska, pół ukraińska.
Do południa były poważne rozmowy i praca w grupach na temat negatywnych i pozytywnych cech, które występują wśród społeczności: rodziny, rówieśników i narodu. Szukaliśmy tych najważniejszych, które pomagają budować wspólnotę i tych, które zaburzają jej harmonię. W rezultacie tej pracy powstały plakaty, na których wypisaliśmy dobre cechy wybrane po burzliwej dyskusji: miłość, tolerancja, uczciwość, szczerość, dobroć, zaufanie.
Potem szykowaliśmy się do plażowej parady – ze wszystkiego, co się dało tworzyliśmy nasze stroje i maski zwierząt, które wybraliśmy jako symbole swoich osobowości w drugim dniu projektu, a także instrumenty grzechoczące.
Po południu korzystaliśmy z wymarzonej pogody nad morzem, ale na błogie leniuchowanie mało było czasu. Ponowiliśmy jubilerskie warsztaty, które cieszyły się poprzednio dużym powodzeniem zarówno wśród nas, jak i przygodnych plażowiczów.
Dzień zakończyliśmy dyskoteką – kolejni uczestnicy prezentowali swoje ulubione „kawałki”. Było super.

Dzień piąty

Dzisiaj zrelaksowaliśmy się od rana ćwicząc jogę, którą prowadziły 2 uczestniczki. Dla wielu takie ćwiczenia były nowością, ale daliśmy radę.
Po śniadaniu „przeparadowaliśmy” na plażę prezentując się całkiem ciekawie w naszych strojach wzorowanych na kulturze plemiennej. Wielu z nas wykonało super kreacje i bardzo ciekawe maski. Na drewnianym podeście, przy wejściu na plażę dziewczyny wyglądały jak modelki na wybiegu!
Dużo radości i pozytywnych emocji sprawiły nam tańce w plemiennym kręgu, w tym nasza ulubiona „belgijka”. Wiatr nam trochę przeszkadzał, ale udało się rozłożyć na plaży wielkie arkusze papieru, gdzie każdy mógł namalować coś o sobie lub swoje wrażenia z naszego spotkania. To wspólne malowanie było dużą przyjemnością.
Po obiedzie poszliśmy na długi spacer do ujścia Wisły i rezerwatu ptactwa „Mewia łacha”. Wydaje się, że było to ostatnie słoneczne popołudnie w tym tygodniu, bo wieczorem zaczął padać deszcz. Na razie nam to nie przeszkadza, ale jutro zwiedzamy Gdańsk!
Wieczorem grupa ukraińska zaskoczyła nas wystąpieniem w swoich narodowych strojach – wyglądali pięknie. Trochę nam było głupio, że nie mieliśmy takiego odświętnego ubrania… Podniosłą atmosferę rozładowały kolejne prezentacje uczestników przerywane co chwila wybuchami śmiechu i oklaskami. Spontanicznie „sama” zorganizowała się dyskoteka.

Dzień szósty

Dziś wcześniej śniadanie (niestety), bo jedziemy zwiedzać Gdańsk. Pogoda od rana nie napawała optymizmem, ale podczas drogi powoli się rozpogodziło i na Starym Mieście mieliśmy aurę idealną na spacer. Miło było patrzeć na zachwyt naszych partnerów – to miasto jest naprawdę piękne! Podczas gry miejskiej dowiedzieli się od nas nieco o historii i wspaniałych zabytkach. Aby przedłużyć stan zauroczenia zdecydowaliśmy rozszerzyć program i popłynęliśmy w rejs po gdańskim porcie do Westerplatte. Dziś jest 01.09. – rocznica wybuchu II wojny światowej, więc opowiedzieliśmy im więcej o bohaterskiej obronie tego miejsca.
Po rejsie przejechaliśmy do Oliwy, do Muzeum Etnograficznego, gdzie wzięliśmy udział w warsztatach dotyczących kultury regionu kaszubskiego i zwiedziliśmy ciekawe sale wystawowe. Potem przyszedł czas na nasze własne rękodzieło. Na drewnianych formach: aniołach, serduszkach, kołach, podkładkach malowaliśmy ozdoby stylizowane na wzornictwie kaszubskim – swoją pamiątkę. Ciekawe – we Wdzydzach wielu z nas wzbraniało się od wzięcia pędzelka do ręki (że niby nie umie itd.), a tu wszyscy od razu wzięli się do działania… Pracownicy muzeum tak byli zadziwieni pracą naszej grupy, że sami zaczęli nam robić fotografie – mamy więc podwójną dokumentację! Dodatkową atrakcją językową był Język kaszubski. Pani prowadząca warsztaty była Kaszubką, więc co jakiś czas wtrącała słowa w tym języku – najczęściej dla nas niezrozumiałe. W drodze na parking weszliśmy do Bazyliki Archikatedralnej, aby zobaczyć wspaniały wystrój kościoła i słynne oliwskie organy. Na koniec mieliśmy niespodziankę – udało się odebrać z drukarni nasze projektowe podkoszulki z nadrukiem naszego logo wymyślonego pierwszego dnia projektu.
To był naprawdę dzień pełen wrażeń! Po kolacji ubraliśmy się „projektowo” i spotkaliśmy ostatni raz w naszym ośrodku. Nastąpił moment podsumowań: zapełniliśmy drzewko naszych działań ocenami od wszystkich uczestników projektu i wybieraliśmy najlepsze potrawy. Każdy z nas otrzymał podziękowanie za udział w projekcie i upominek od Starosty Zgierskiego. Ale nie to było najważniejsze – najważniejsze jest to, że nie chcemy się jeszcze wyjeżdżać z Mikoszewa… Wszyscy szczęśliwi dziękowali liderom, opiekunom, uczestnikom i każdy każdemu. Zgodnie stwierdziliśmy, że choć tęsknimy za domem, to chcielibyśmy zabrać tam swoich przyjaciół i nie rozstawać się jeszcze – a tu jutro już koniec…. Zakończyliśmy spotkanie o 23.40 – to chyba niepedagogicznie?

Dzień siódmy

Pogoda płacze tak jak my... Cały czas była nam przyjazna, jakby cieszyła się razem z nami, a teraz też jest jej smutno. Podczas podróży autokarem dogadywaliśmy się, co do opracowania rezultatów projektu. Każdy zobowiązał się do napisania własnego komentarza, a niektórzy do zebrania wszystkiego w całość potrzebną do sprawozdania i do publikacji, którą zaczęliśmy już przygotowywać.
Po drodze jedliśmy obiad w Toruniu, więc mogliśmy pokazać naszym przyjaciołom kolejne piękne miejsce w Polsce. Czuli wielki niedosyt, że spędziliśmy w Toruniu tylko 2 godziny, a pogoda znów nam sprzyjała!
Kiedy przyjechaliśmy do Zgierza czekała już na nas ekipa filmowa ze zgierskiej TV „Centrum”. Dla wielu była to nowość i pewne przeżycie. Nie wszyscy chcieli występować przed kamerą. Honor grupy uratowały Nastia, Ada i Klaudia. Z niecierpliwością będziemy czekać na efekt nagrania, który ma być emitowany 6 września.
No i nadszedł czas nieuchronnego pożegnania – nie była to miła chwila… Wiele łez i zapewnień, że będziemy nadal utrzymywać kontakt ze sobą oraz nadzieja, że spotkamy się za rok na następnym wspólnym projekcie!

Beata Baszczyńska-Misztal